MILANO - BUON GIORNO!

Reklama

pon., 12/21/2015 - 19:31 -- norbertk

Nigdy, przenigdy nie chciałam jechać do Mediolanu. Pozbawiony włoskiej duszy, sztucznie kreuje udawaną europejskość, podkreślając na każdym kroku swoją światowość. Podkusiły mnie nie, jak większość myśli, zakupy, tylko te tanie bilety lotnicze, które możemy upolować za 100 zł w obydwie strony. Na, jakbym mogła powiedzieć z przekąsem, iście światowy weekend.

Jak każdy przeciętny turysta, chciałam zobaczyć monumentalną katedrę Piazzo del Duomo, chyba największy kościół gotycki na świecie. Jak i sama katedra, duże wrażenie robi kolejka zwiedzających próbująca dostać się do środka. Połowa z nich zostaje odesłana z kwitkiem przez dwóch groźnie wyglądających panów w mundurach, którzy, domyślam się, są ochroniarzami. Bo, niestety, mimo 30-stopniowego upału, jeśli nawet dość elegancka sukienka sięga nam choćby centymentr przed kolano, możemy zapomnieć o wejściu do Katedry. Byłoby szkoda, gotyckie freski robią niesamowite wrażenie. Każdemu kto posiada ten punkt turystyczny na swojej mapie wycieczki, radzę o tym pamiętać. Panom w japonkach też.

milano2.jpg

Następny punkt – dla mnie wielkie rozczarowanie, dla przyszłych zwiedzających – przydatna informacja. Narodowe Muzeum Nauki i Technologii im. Leonarda da Vinci to z pewnością najciekawszy punkt zwiedzania po katedrze Duomo. Jak się okazało, również najchętniej oblegany, z tym że tu nie staniemy w gigantycznej kolejce oczekujących na wejście. Odwiedzając Milano, musicie zarezerwować bilety nawet z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Warto o tym pomyśleć, szczególnie jeśli podróżujecie z dziećmi. Muzeum posiada salki doświadczalne z nauką na żywo dla najmłodszych, gdzie poznają tajniki fotografii, muzyki, elektroniki, optyki, geografii i astronomii. Dorośli w tym czasie mogą w spokoju oddać się podziwianiu osiągnieć techniki na przestrzeni XVI-XX wieku, ponieważ muzeum to nie tylko Leonardo i jego dzieła.

Po pierwszych wrażeniach warto się udać do włoskiej kawiarenki i wypić dobrą włoską kawę. Fakt, że zapłacimy za nią minimum 4 euro, ale możemy spróbować nawet takich regionalnych wynalazków jak kawa z dodatkiem słodkiego octu balsamico. Ostrzegam, po powrocie do Polski z niesmakiem wyplujecie na serwetkę wasze dotychczas ulubione cappucino z delikatną pianką.

milano3.jpg

W samym centrum ceny posiłków portafią być kosmiczne, a każda restauracja czycha z niecierpliwością, żeby obskubać głodnego turystę po całodziennym zwiedzaniu miasta z każdego centa. Zachodnia moda polega na tym, że tubylcy lubią się stołować w restauracjach, gdzie za mikroskopijną pozłacaną filiżankę z espresso zapłacimy, bagatela, 35 zł. Taki „zachodni” powiew smaku bycia europejczykiem. Jeśli jednak dobrze poszukamy, znajdziemy takie restauracje jak Vertical na Viale Lazio, gdzie za boskie antipasti z kieliszkiem wina nie będzie dane nam zapłacić więcej jak 30 zł, a personel nie będzie na nas patrzył jak na chodzący bankomat.

Kiedy spacerujemy po ulicach Mediolanu, nie odczuwamy tego, że nasza obecność kogoś tutaj w ogóle interesuje. Jak w każdym wielkim mieście pełnych bogatych ludzi. Łatwiej jest tutaj znaleźć torebkę od Prady aniżeli sklep spożywczy, a galeria handlowa z butikami największych projektantów jest pięknym zabytkiem. Metr kwadratowy powierzchni kosztuje tu 7000 euro miesięcznie! Spotkamy tu i milionera (najczęściej słyszanym językiem na pasażu jest rosyjski), i pobliską wagarującą młodzież, która nie pije piwa w sąsiednim parku, tylko szlaja się, oglądając witrynę sklepu Bottega Veneta. Po obejrzeniu kilku wystaw, na których wywieszone są metki z cenami, odechce się wam wszelkich zakupów. Ale przespacerować się warto.

milano4.jpg

Przyjemności z odwiedzenia miasta można zaczerpnąć zdecydowanie sporo, ale Milano, niestety śmiem stwierdzić, jest na krótki weekend. Uciekniesz stamtąd, jeśli chcesz się rozerwać, zasmakować prawdziwej włoskiej kuchni, wypocząć. No, chyba że jesteś kobietą i wolisz odwiedzić 3-piętrowy budynek Armaniego wśród tłumów fashionistek.

Kamila Załęgowska

Reklama