
Afrykańska wyspa Migingo jest jedną z najgęściej zaludnionych na świecie, choć obok jest znacznie większa i zupełnie pusta. Oficjalnie mieszka tam 131 osób, ale nieoficjalnie prawie 1000 na 2000 km², bo tyle właśnie liczy powierzchnia Migingo.
Do wczesnych lat 90-tych wyspa była praktycznie niezamieszkana. Potem natknęli się na nią kenijscy rybacy Dalmas Tembo i Džordž Kibebe, których przyciągnął tam regularny bogaty połów.
Wkrótce pojawili się również inni mieszkańcy i rozpoczęła się walka o przestrzeń do życia.
Problematyczne terytorium
Migingo położona jest na Jeziorze Wiktorii w Afryce, między Kenią a Ugandą. Tak naprawdę to kenijskie terytorium, ale władze Ugandy twierdzą, że rybacy łowili na jej terytorium. Ta afrykańska „mini wojna” osiągnęła swoje apogeum w 2008 roku, gdy Uganda wysłała na Migingo wojsko, by ewakuowało kenijskich rybaków i zajęło wyspę. Napięcie trwało do 2016 roku, kiedy to oba kraje doszły do porozumienia i wysłały żołnierzy do obrony wyspy przed piratami.
Sąsiednia wyspa jest pusta
Najciekawsze w całej tej opowieści jest to, że tuż obok Migingo jest pełno niezasiedlonych wysp, w tym dużo większe Usingo. Legenda mówi, że na Usingo mieszka demon i rybacy boją się tam osiedlać. Migingo jest więc dobrze chroniona, podczas gdy na Usingo coraz częściej zaglądają piraci.
Lokalni mieszkańcy twierdzą, że napady piratów nie są częste, i że „padają ich ofiarami raz w miesiącu tracąc przy okazji ryby i paliwo”. Na Migingo żyją wszyscy razem, więc mała jest szansa na obrabowanie tak licznej społeczności. Bezpieczniej żyć tam, niż na pobliskim Usingo.
Sputnik